wtorek, 18 sierpnia 2015

Piąty upadek (I fell Apart)





beta: Mixer (Którą kocham ♥♥♥) I zapraszam do czytania jej prac, które swoją droga są genialne ;) Znajdziecie ją: TU, TU i na WATTPADZIE

HAZZA.

- Jak mamy mu to powiedzieć? - spytał Lou, wpatrując się w sufit swojego pokoju.
Siedzieliśmy w czwórkę w jego pokoju.- Myślę, że najłatwiej będzie wprost. - stwierdził Niall, który po usłyszeniu tego, co opowiedziałem, uwierzył niemal od razu i mocno mnie przytulił. - Tak jak zrobiliście to ze mną.
Przeczesałem włosy, pozostawiając je w nieładzie.
- Myślę, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Choć mam wrażenie, że będzie trudniej niż z tobą, Ni.
Blondyn uśmiechnął się smutno.
- On dużo przeszedł. Nienawidzi rozmów o śmierci.
Pozostała dwójka z niezadowoleniem skinęła głowami.
- Podejrzewam, że będziemy musieli go zmusić do...
- Zmusić do czego, Zayn? - na dźwięk nowego głosu w pomieszczeniu wszyscy podskoczyliśmy przerażeni.
Liam stał w drzwiach swojego pokoju i marszczył brwi. Przesunął wzrok po wszystkich zgromadzonych, po czym zatrzymał się na mnie. Siedziałem na łóżko obok Lou, natomiast Zayn i Niall zajmowali to naprzeciwko nas.
Zayn wziął głęboki wdech.
- Musimy pogadać, Li. - powiedział wyraźnie zasmucony.
Chłopak spojrzał na nas zdziwiony i zajął miejsce obok Mulata. W tym momencie pozostała trójka spojrzała na mnie wyczekująco.
Zaraz, kiedy ustaliliśmy, że to ja przekazuje smutne wieści?!
Westchnąłem głośno, spojrzałem Liamowi w oczy i ubrałem swoje okulary. Nie było potrzeby bym nosił je wśród osób, które mi wierzą, ale w tej chwili nie chcę wystraszyć chłopaka.
- Wiem, że trudno będzie ci uwierzyć w to, co powiem, ale postaraj się najpierw wysłuchać, dobra?
Chłopak niepewnie skinął głową.
I zacząłem swoją opowieść od nowa. Mówiłem o wszystkim. O moim wypadku podczas zabawy, o tym jak zacząłem to widzieć, jak zareagowali na to inni, o śmieci moich rodziców. Zgrabnie pominąłem też kwestie tego jak ja sobie z tym wszystkim radziłem. Liam tak jak prosiłem wysłuchał do samego końca.
- Jeśli robicie sobie ze mnie jakieś jaja, to to wcale nie jest śmieszne. - powiedział i już chciał wstawać, ale powstrzymała go ręka Zayna.
- To jeszcze nie wszystko. - powiedział i stanowczo pociągnął chłopaka z powrotem na miejsce.
Liam zgromił go wzrokiem i znów spojrzał na mnie, a jego spojrzenie nie należało do przyjemnych. Zamiast mnie odezwał się Lou:
- Dzięki niemu wciąż żyje, Li. - rzekł cicho. - Autobus, którym miałem wtedy jechać miał wypadek.
Liam siedział przez chwile oszołomiony, ale szybko się otrząsnął:
- To pewnie tylko przypadek...
- On nie jest jedyny. - powiedział Zayn. - Perrie Edwards też miała zginąć, ale przeżyła, bo wiedziała.
Chłopak przymknął oczy, a gdy po chwili je otworzył były przesiąknięte przerażeniem i niedowierzaniem.
- Wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? - spytałem, skupiając wzrok na swoich splecionych rękach. - Patrzenie jak ktoś mimo mojego ostrzeżenia i tak umiera.
- Chcesz powiedzieć, że ja...?
Tylko skinąłem głową, a cisza jaka między nami zapadła zżerała mnie od środka.
- Jak? - spytał po dłuższej chwili, ale widziałem w jego oczach, że boi się mojej odpowiedzi.
- Rak. Zostało ci pół roku.
Chłopak wstał i uderzył zaciśniętą pięścią w ścianę. Gdy się do nas odwrócił po jego policzkach spływały łzy i mógłbym się założyć, że nie jest to oznaka bólu, tylko bezradności.
- Nienawidzę tego cholerstwa. - powiedział, patrząc na mnie.
- Nie martw się, Li. - powiedział Niall i mocno przytulił swojego przyjaciela. - Już raz wygrałeś, teraz też ci się uda.
- Pamiętaj, że jesteśmy z tobą. - powiedział Lou, dołączając do uścisku.
- Ejj... - powiedział obrażony Zayn. - Ja też chcę!
I już po chwili też był w tym wielkim uścisku.
Zaśmiałem się na ten widok. Czterech prawie dorosłych facetów ściska się jak nastoletnie dziewczynki. Niestety to był mój najgorszy błąd, bo mój śmiech zwrócił ich uwagę.
- A ty, co sobie myślisz, Styles? - spytał Liam poważnym tonem.
Przestraszyłem się lekko, może powinienem był wyjść i nie wtrącać się w ich przyjaźń? Jednak moje wątpliwości zostały rozwiane, gdy chłopak uśmiechnął się lekko i rzucił na mnie. Zaczął mnie łaskotać i dźgać, a po chwili do tych tortur dołączyła reszta.
W tym momencie wiedziałem, że zyskałem czwórkę, naprawdę cennych przyjaciół.

----------------

- Wybrałeś już zajęcia dodatkowe? - spytała Perrie, gdy szukaliśmy wolnego stolika na stołówce, na co spojrzałem na nią lekko zdziwiony.
- Jakie zajęcia?
- Nikt ci nie powiedział? - w jej głoście brzmiało niedowierzanie. - Każdy z uczniów musi należeć do jakiegoś klubu. To wymóg dyrektora.
Westchnąłem głośno i przeczesałem pomieszczenie wzrokiem. W morzu złotych ramek dostrzegłem machającego do nas blondyna. Uśmiechnąłem się lekko i ruszyłem w stronę ich stolika. Usiadłem obok Louisa, a Perrie na wolnym miejscu między mną i Niallem.
- A jakie mam do wyboru? - spytałem w końcu blondynkę.
- Sporo tego jest. - wzruszyła ramionami. - Ja jestem w sekcji pływania. Z tego, co wiem Lou i Liam grają w nogę...
- Ja jestem na zajęciach gastronomicznych. - powiedział z dumą blondyn, na co Lou prychnął pod nosem.
- Ty jesteś tam tylko od podjadania...
Niższy chłopak rzucił w niego jedną ze swoich frytek.
- Cichooo! Bo się wyda.
Zaśmialiśmy się głośno, zwracając na siebie uwagę innych uczniów.
Lou zamienił swój uśmiech na lekki grymas, wyciągnął się na swoim krześle i spojrzał na mnie.
- Jeśli zaczniesz szukać jakiegoś kółka, chętnie się przyłącze. - czując na sobie spojrzenie naszej trójki dodał. - Trener mnie wylał.
Niall przewrócił oczami.
- Znowu? Za co tym razem?
Lou uśmiechnął się pod nosem.
- "Za notoryczne spóźnienia i niesubordynacje" - rzucił przedrzeźniającym tonem. - Niby wiem, że za tydzień będzie błagał bym wrócił, ale mam już tego dość. Tylko na mnie się tak uwziął, to już piąty raz w tym roku.
Niall westchnął cicho.
- Jesteś tego pewien? Przecież uwielbiasz grać i jesteś w tym naprawdę dobry.
Niebieskooki tylko wzruszył ramionami.
- Zawsze chciałem nauczyć się grać na instrumencie. - spojrzał na mnie z uśmiechem. - Dołączymy do orkiestry?
Pokręciłem głową z niedowierzaniem.
- Nie ma żadnych innych zajęć muzycznych?
Chłopak zaprzeczył ruchem głowy.
- Wybieraj chór albo orkiestra.
Już otwierałem usta, by spytać się Nialla, czy mają u siebie jedno wolne miejsce, ale chłopak mnie wyprzedził.
- Więc złóżcie wniosek o założenie nowego klubu. - powiedział i włożył do ust koleją frytkę.
- To tak można? - spytał Lou, marszcząc brwi.
Niall wzruszył ramionami.
- Z tego, co wiem, by zacząć musicie mieć minimum trzy osoby i jakiegoś opiekuna.
Na ustach Louisa pojawił się z lekka szatański uśmiech.
- Co ty na to, Hazz?
Niepewnie skinąłem głową na zgodę. Boję się tego, co może wymyślić.
Chłopak klasnął uszczęśliwiony.
- Co powiesz na klub miłośników marchewek? Uwielbiam marchewki, ale to mogło by być trochę dziwne. Ooo... albo... - zaczął nawijać tak szybko, że ledwo co mogłem go zrozumieć.
- A nie wspominałeś wcześniej czegoś o nauce gry na instrumencie? - spytał Nialler, unosząc brew do góry.
- Tak, ale do tego jest potrzeba osoba, która umie na czymś grać. - westchnął zrezygnowany.
- Mogę cię uczyć grać na gitarze. - powiedziałem nim zdążyłem to dobrze przemyśleć. No to się wkopałem.
Niebieskie oczy Lou zalśniły niebezpiecznym blaskiem.
- Umiesz grać? - prawie krzyknął, a gdy skinąłem głową uśmiechnął się promiennie.
- W takim razie wszystko ustalone, teraz musimy tylko złożyć ten wniosek....
- Lou...
- Ja tego nie zrobię, ten facet jest przerażający i chyba mnie nie lubi...
- Louis.
- ... Więc może lepiej będzie jeśli ty pójdziesz. Jesteś nowy i masz u niego lepszą opinię niż ja....
- Louis!!!
Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Zapomniałeś o pewnym małym szczególe. Jest nas tylko dwóch, nie możemy nic zrobić, dopóki nie znajdziemy trzeciej osoby.
Powoli widziałem jak entuzjazm w jego oczach gaśnie.
Usłyszeliśmy głośne westchnięcie, wszyscy skierowaliśmy wzrok na naszego małego blondyna.
- Niech wam będzie, dołączę do was, ale mam jeden warunek. - powiedział, mrużąc oczy.
Lou wciągnął głośno powietrze, co tylko pogrążyło nas w niepewności, czego Niall może chcieć w zamian.
- Stawiacie mi pizze z podwójnym serem, pieczarkami i żadnego salami! Nienawidzę salami.
Po raz kolejny podczas tej rozmowy doprowadził mnie niemal do łez. Śmialiśmy się głośno, nie zwracając większej uwagi na uczniów posyłających nam wrogie spojrzenia.
- A tak właściwie, to gdzie są Zayn i Liam? - spytała nagle Perrie.
Wymieniliśmy z chłopakami porozumiewawcze spojrzenia. Dziewczyna nie wie o chorobie Liama i uznaliśmy, że nie będziemy niepotrzebnie tego rozgłaszać. Mimo, że jest ona moją przyjaciółką nie chcę, by się zamartwiała.
- Liam źle się poczuł i Zayn zaproponował, że zawiezie go do lekarza. - powiedział Louis lekko poddenerwowany.
Dyskretnie położyłem rękę na jego ramieniu, a chłopak posłał mi smutny uśmiech. Mimo tego, że się śmiejemy, tak naprawdę jesteśmy spięci. Boimy się tego jakie wieści przyniosą nam Liam i Zayn.
Na szczęście przed tłumaczeniem Perrie, co dokładnie dolegało Liamowi uratował nas dzwonek na lekcję. Odnieśliśmy nasze tace i ruszyliśmy na lekcje.
Zajęcia strasznie mi się dłużyły, dlatego odetchnąłem z ulgą, gdy zabrzmiał ostatni dzwonek. Ruszyłem samotnie korytarzem, gdyż Perrie umówiła się z koleżankami, a Nick musiał zostać coś zaliczyć.
- Hej, Harry! - usłyszałem za sobą czyjeś wołanie.
Odwróciłem się dosłownie w momencie, w którym Louis na mnie wpadł. Dosłownie. Zachwiałem się pod wpływem jego ciężaru i oboje upadliśmy z głośnym hukiem na posadzkę. Marudząc coś na temat "zbyt śliskiej podłogi" podniósł się i podał mi rękę, którą od razu przyjąłem.
- To bolało. - powiedziałem z udawaną złością. Niebieskooki tylko machnął na to ręką i uśmiechnął się szeroko.
- Mam wspaniałą wiadomość! - powiedział, wieszając mi się na ramieniu. - Mamy opiekuna!
Nie spodziewałem się, że tak szybko to załatwi.
- Kogo? - spytałem z ciekawości.
- Pana Adriena Collinsa.
Widząc, że nie mam pojęcia, kto to jest, dodał:
- Nauczyciel muzyki. Jest naprawdę spoko, wszyscy go lubią.
Uśmiechnąłem się.
- To teraz wystarczy złożyć ten cały wniosek, prawda?
- Pan Adrien powiedział, że załatwi to za nas, co oznacza, że ominie nas spotkanie z panem "mam za ciasne gacie, więc powyżywam się na uczniach".
Zaśmiałem się cicho
- Jest aż taki zły?
Louis prychnął pod nosem.
- Raz w pierwszej klasie wdałem się w bójkę. Na moje nieszczęście chłopak, któremu uszkodziłem nos okazał się być jego "ukochanym wnukiem". Jak myślisz, kto przez miesiąc po szkole szorował bruk na dziedzińcu szczoteczką do zębów?
Zaśmiałem się w myślach na samą myśl o Louisie szorującym te wszystkie płytki brukowe.
- Ej, popatrz, czy to czasami nie jest Zayn? - spytałem, patrząc w stronę czarnowłosego chłopaka wysiadającego z czarnego samochodu.
- Nie ma z nim Li. - stwierdził Louis, przyspieszając kroku.
Po niecałych trzydziestu sekundach przekraczaliśmy już bramę parkingu dla uczniów.
- Zostawili go na badaniach. - powiedział Zayn, uprzedzając nasze pytanie. - Nie są w stanie stwierdzić, czy choroba naprawdę powróciła bez wykonania bardziej zaawansowanych badań. Możemy tylko czekać.

Przeczytałaś Skomentuj♥

7 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, kiedy czytałam ten rozdział, że chłopakom udało się przekonać Liama i uwierzył w przewidywanie śmierci Harry'ego. Teraz naprawdę mocno trzymam kciuki, by Li udało się pokonać chorobę. Czekam z niecierpliwością na nexta, skarbie :**

    PS. To ja coś zrobiłam i ci wysłałam rozdział tak, że połowa dialogów nie zaczyna się od nowej linii, czy tobie się coś popsuło przy publikowaniu? Bo jeśli ja, to przepraszam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałam się w tym blogu. Dawaj nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadania są pełne emocji. Będę odwiedzić twojego bloga i czekać na kolejne rozdziały. Powodzenia w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam pytanie : Z jaką częstotliwością wstawiasz rozdziały?

      Usuń
    2. Haj, dziękuje za miły kom, ciesze się że ci się podoba :)) Co do tego ja często wstawiam rozdziały, pisze, gdy mam czas i wenę, nic na siłę, dodaje co ok 2 tygodnie z tym że na przemian pisze do dwóch ff
      {Chamska reklama} ------>Jeśli jesteś zainteresowana na to ff:
      http://where-did-my-angelgo.blogspot.com/

      Usuń
    3. Z chęcią bym odwiedziła tą stronkę, ale nie mam pozwolenia. Pojawia sie taki komunikat: Ten blog jest otwarty tylko dla zaproszonych czytelników.
      Będę czekać na kolejny rozdział twojego opowiadania. :)

      Usuń
  4. Proszę Cię napisz następny rozdział, to jest świetne <3

    OdpowiedzUsuń